Prolog. Podkowa

środa, 5 czerwca 2013

Poznań, 11 listopada 2009

Legenda głosi, że pewien pobożny cukiernik Walenty usłyszał od księdza opowieść o świętym Marcinie, który miał oddać połowę swojego płaszcza biedakowi. Zafascynowany piekarz również postanowił podzielić się czymś z ubogimi, odpowiadając w ten sposób na apel proboszcza swojej parafii. Sam jednak nie był bogaty i nie wiedział, co robić.
W nocy Walenty usłyszał tętent końskich kopyt. Na białym rumaku siedział żołnierz w srebrnej zbroi. Nie odezwał się ani słowem, jedynie uśmiechnął do cukiernika. Walenty zrozumiał, że to właśnie święty Marcin. Jego piękny koń zgubił podkowę, którą cukiernik podniósł i już wiedział, czym podzieli się z ubogimi.
Następnego dnia upiekł ciastka wypełnione makiem: rogale.
I Bogu dzięki! Nie wyobrażam sobie, abym jedenastego listopada nie zajadała się tymi wspaniałymi wypiekami. Ba, czasami nawet robiłam takie sama z mamą i siostrą. Można wierzyć lub nie, ale tylko w ten jeden dzień smakują tak wspaniale. A to wszystko przez zgubioną podkowę.
Ja też jedną znalazłam.
– Hania – odezwał się do mnie Misiek, mój dobry znajomy, a od półtora miesiąca również kumpel ze studiów, gdy tylko przekroczyłam próg jego stancji – chłopaki pojechali chlać gdzieś za miasto i nas wystawili. – Właściwie odetchnęłam z ulgą, nie lubiłam specjalnie tych dzieciaków z mojego roku, kumplowałam się tak naprawdę tylko z Michałem. – Idziemy na pochód?
Nasz święty od rogali miał przejechać na swoim białym wierzchowcu przez ulicę nazwaną jego imieniem. Westchnęłam cicho, zastanawiając się, co odpowiedzieć, kiedy Misiek spojrzał na mnie niecierpliwie.
– Ja nie mam ochoty – oświadczył i uśmiechnął się słodko. Doskonale odgadł moje myśli. Skoro już się do niego pofatygowałam, to nie po to, żeby później marznąć w tłumie. Był wolny dzień, musieliśmy się napić!
– Mama przysyła mnie z kurczakiem – powiedziałam, przewracając oczyma. – Ona i te jej pomysły: studenci i gotowanie? Jasne… Lepiej, gdyby dała mi na piwo.
– Mogę liczyć na jedną porcję? – usłyszałam za plecami całkiem znajomy głos.
Odwróciłam się gwałtownie i uświadomiłam sobie, że ten dzień miał w sobie coś magicznego. Wtedy właśnie też znalazłam jedną podkowę, taką zwróconą ku górze, która podobno przynosiła szczęście. Ale ja dobrze wiedziałam, że to znaczyło coś więcej.
Nieduży tatuaż na prawym przedramieniu Konrada to była pierwsza rzecz, która rzuciła mi się w oczy. Nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę on. Wdech, wydech, powtarzałam sobie w duchu. Konrad oparł się o ścianę i złożył ręce na piersi. Minęło kilka długich sekund, zanim dotarło do mnie, że wgapiam się w niego bezmyślnie.
– Pamiętasz mojego brata? – zapytał Misiek.
Jak mogłabym nie pamiętać Konrada? Zapomnienie o tym chłopaku graniczyło z cudem. Kiedyś przyrzekałam, że nigdy w życiu się nie zakocham, a później on popsuł mi wszystkie misternie utkane w nastoletniej główce plany. Tak, już jako czternastolatka podkochiwałam się w trzy lata starszym ode mnie Konradzie Czyżewskim i było to bardzo infantylne – taka miłość jak do chłopca z plakatu, tyle że teoretycznie mogłam dotknąć obiekt moich westchnień. Oczywiście jako wstydliwa dziewczyna nigdy tego nie robiłam. 
Skarciłam siebie w myślach za to, że przypomniałam sobie ten entuzjazm, który towarzyszył mi przy każdym naszym spotkaniu. Takie emocje to tylko wspomnienie burzliwego okresu, kiedy szalały hormony.
Poczułam na sobie ciężki wzrok obu chłopaków. Zauważyli, że długo odwlekałam swoją odpowiedź, ale ja zupełnie zapomniałam języka w gębie i nie wykrztusiłam choćby cichego „tak”. Spojrzałam przelotnie na Michała, który wcale nie wyglądał na zachwyconego, by później przyjrzeć się starszemu bratu.
Konrad posiadał najpiękniejsze oczy na świecie, to wiedziałam już od dawna, ale dodatkowo onieśmielał mnie swoją nonszalancką postawą i tą cholerną pewnością siebie. Nie, to zdecydowanie nie był ten sam człowiek, którego spotkałam po raz pierwszy kilka lat temu. Nie tylko wydoroślał, nie chodziło też o bardziej męskie rysy twarzy, nawet nie o tę czarną koszulkę. Po prostu dostrzegłam w nim coś niepokojącego. I jednocześnie pociągającego, w końcu mimo wszystko posiadałam serce (i oczy). Chyba nigdy o nim nie zapomniałam.
– Hanka – Konrad zwrócił się do mnie głosem niezmąconym emocjami.
Pamięta mnie – dotarło do mnie po chwili, serce ruszyło z impetem, tętno huczało echem w głowie. Właściwie to wiele się nie zmieniłam i mógł mnie z łatwością rozpoznać. Nie urosłam wcale, moje blond włosy wciąż upinałam w luźnego kucyka i ubierałam się bardziej jak nastolatka, a nie jak kobieta – podkolanówki w czarno-białe paski doskonale to obrazowały.
– Cześć, Konrad – odpowiedziałam mu słabym głosem. – To ja – jęknęłam – pójdę do kuchni.
Uśmiechnęłam się blado i wymaszerowałam z korytarza, nawet nie zdejmując płaszcza i botków. Usiadłam ciężko na taborecie, uprzednio odkładając prowiant na blacie. Chyba wyszłam na kompletną idiotkę, a na rozhisteryzowaną małolatę na pewno. Słyszałam, jak Misiek rozmawia z bratem, ale nie dosłyszałam o czym. Dopiero gdy na korytarzu zrobiło się cicho, zabrałam się za przygotowanie obiadu. Misiek krzątał się później po kuchni, ale bardziej mi przeszkadzał, niż pomagał, dlatego mimo jego szczerych chęci, wygoniłam go. Wszystko szło po mojej myśli, kiedy nagle wkroczył Konrad. Oparzyłam się, a trzymana przeze mnie pokrywka upadła z hukiem na podłogę. Świetnie, nie dosyć, że nie potrafiłam się wysłowić, to jeszcze byłam fajtłapą – nie chciałam wiedzieć, co sobie o mnie pomyślał Konrad. Miałam nadzieję, że mimo wszystko nie wziął mnie za kretynkę. To głupie, ale zależało mi na tym, aby zrobić jak najlepsze wrażenie. 
Pochyliłam się, by podnieść pokrywkę, on zrobił dokładnie to samo. Uniknęliśmy kompromitującego uderzenia się upuszczony przedmiot, ale nasze spojrzenia i tak się skrzyżowały. Cholera jasna, nie był głupi, dostrzegł ten błysk, który pojawił się w moich oczach. Chwyciłam pokrywkę, on moją rękę i nie mogłam jej wyszarpnąć, choć próbowałam.
– Nie gryzę – oświadczył z przekąsem. Konrad uśmiechnął się lekko, chyba liczył, że to odwzajemnię. Nie wiem, jak zachowałam wtedy spokój, ale odparłam:
– Gorące.
Puścił mnie. Korzystając z okazji, natychmiast wstałam i stanęłam przy kuchence. Wtedy nie musiałam patrzeć w jego oczy.
– Bardzo ładnie pachnie – stwierdził. Pochylił się nade mną, poczułam jego oddech na karku. – Długo jeszcze?
Obrzuciłam Konrada morderczym spojrzeniem, przez który szczerze się zaśmiał. Że niby co!? Co go tak rozbawiło!?
– Twój chłopak musi mieć z tobą cudowne życie – powiedział rozweselony. Przestąpiłam z nogi na nogę, chyba zaczynało mi brakować do niego cierpliwości. – Nie jest zazdrosny, że gotujesz innym facetom?
– Ja nie mam chłopaka – odparłam tylko.
– A dlaczego już z nim nie jesteś? Nie chciał być z tak… sympatyczną dziewczyną? – zapytał i przyjrzał się dokładnie mojej twarzy. Właściwie, dlaczego go to obchodziło? I dlaczego, do jasnej cholery, tak po prostu odpowiedziałam na to pytanie?!
– Nigdy z nikim nie byłam.
Z perspektywy czasu wydawało mi się, że moja odpowiedź wcale nie była taka zła. Zawsze mogłam wypalić z tekstem, że nikt nie przebił ideału, który spotkałam na lekcjach jazdy konnej, że nikt nigdy nie zachwycił mnie w taki sposób, jak on. Prawda, że odpowiedziałam całkiem rozsądnie? 
Dobrze, nie ma się co oszukiwać, wszystkie wspomnienia wróciły, on nadal był ideałem. Ja dla niego tylko koleżanką Michała i siostrą zarozumiałej Sylwii. 
W tamtym momencie Konrad powinien przestać mnie zawstydzać, przynajmniej tak nakazywała przyzwoitość, ale najwidoczniej miał ze mnie niezły ubaw. Kiedy ponownie usłyszałam jego głos, zgłupiałam kompletnie. Każda dziewczyna na moim miejscu by zgłupiała.
– Och, i nigdy się nie całowałaś – zażartował, ale właściwie trafił w sedno.
Szkoda, że w tamtym momencie nie widziałam swojego wyrazu twarzy, mogłabym się wtedy zaśmiać. Chociaż z drugiej strony musiałam wyglądać żałośnie, kiedy spoglądał na mnie, oczekując reakcji. Mój rumieniec był wystarczająco wymowny dla nas obojga.
– Przepraszam – wymamrotał tylko i oparł się o blat i w końcu przestał na mnie patrzeć. Nie mogłam jednak tak tego zostawić. Ja, Hanka Wrońska, nie wytrzymałabym, gdybym czegoś nie powiedziała.
– Dziwi cię to, że dziewiętnastoletnia dziewczyna nigdy się nie całowała? – zapytałam, trochę oburzona, odrobinę wściekła i nieco speszona. 
– Nie wściekaj się – odpowiedział – nie miałem zamiaru cię niczym urazić.
Nie odpowiedziałam, bo do kuchni ponownie przyszedł Michał. Odetchnęłam z ulgą.
– Już?
– Tak, już gotowe.

*

Kiedy wieczorem tego samego dnia do studenckiego mieszkania Michała przybyli na wpół trzeźwi koledzy z roku, byłam wściekła. Chciałam uciec jak najszybciej. Nie udało się.
– Hanka miała urodziny – wrzasnął Misiek – w Halloween.
Pierwszy raz widziałam, aby ktoś tak chętnie pił za moje zdrowie. Ośmiu facetów wokół mnie śpiewających, żebym żyła sto lat. Wyszczerzyłam się, mimo że nie było mi do śmiechu. Bardziej żenująco wypadł tylko obiad w towarzystwie opieszałego Konrada i obrażonego Michała, który za wszelką cenę próbował się dowiedzieć, dlaczego jego brat przyjechał z Warszawy i nie przywiózł ze sobą Oli. Być może Konrad czuł się wtedy tak samo fatalnie jak ja, kiedy chwilę wcześniej sam pytał mnie o mojego faceta.
Po godzinie wymknęłam się po angielsku, zostawiając coraz bardziej pijane towarzystwo. Weszłam do drugiego pokoju, zamknęłam po cichu drzwi i dopiero wtedy dostrzegłam siedzącego w półmroku Konrada. Usadowił się na sofie z nogami opartymi o biurko, w ręku trzymał szklankę. Uciekaj, krzyczał do mnie rozsądek. 
– Napijesz się ze mną? – zapytał Czyżewski, gdy zobaczył moją wystraszoną minę.
– Jasne – przytaknęłam wbrew sobie. Podeszłam bliżej, otaksował mnie spojrzeniem niebieskich oczu. Nalałam sobie whisky z butelki leżącej na stoliku obok i usiadłam w dokładnie ten sam sposób jak on. Znalazłam się bardzo blisko, swoim bokiem przylgnęłam do Konrada, wyczuwając ciepło jego ciała. Uśmiechnął się znacząco, gdy upiłam trochę bursztynowego napoju i skrzywiłam się. Wzięłam głębszy łyk, aby udowodnić, że ten smak nie zrobił na mnie najmniejszego wrażenia. 
– Dlaczego tutaj siedzisz? – zapytałam po chwili, kiedy alkohol przestał palić w moim przełyku i zrobiło się odrobinę przyjemniej. On tylko wzruszył ramionami. Jezu, z nim naprawdę gorzej, jak z babą. – Coś się stało? – Znowu nic. – Konrad, nagle zapomniałeś języka w gębie?
Słysząc mój ironiczny ton, popatrzył na mnie sceptycznie.
– Zakochałem się w wyobrażeniu o kobiecie – odparł. – Znasz takie uczucie?
– Doskonale znam – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Zakochałam się przecież w wyobrażeniu o mężczyźnie, który siedział obok mnie. Spojrzałam na jego tatuaż, a później wyciągnęłam rękę i pogładziłam kciukiem. Nie protestował. – Dlatego siedzisz tutaj sam i zapijasz smutki?
– Już nie siedzę sam – odrzekł zuchwale. Sama go przecież sprowokowałam, żeby tak powiedział. Znowu serce zabiło mi mocniej, chyba to wyczuł. Wystraszyłam się, więc bez zastanowienia wstałam gwałtownie, prawie wylewając alkohol. 
– Ja… będę już wracać do domu – mruknęłam, gestykulując rękoma w niezrozumiały sposób. – Robi się późno.
Konrad niespiesznie wstał, uśmiechnął się szelmowsko i podszedł do mnie, zabierając mi szklankę. W tych nerwach pewnie wyszłabym razem z nią w dłoni. Podniosłam wzrok, Czyżewski znalazł się naprawdę blisko. Chociaż nie był wysoki, musiałam zadrzeć wyżej głowę, by spojrzeć mu w oczy.
Rozszyfrował mnie, pomyślałam, przebiegła z niego bestia, ale ja jego chyba też. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
– Wszystkiego najlepszego – szepnął mi do ucha. Serce podeszło mi do gardła, a po plecach przeszły dreszcze. – Trochę spóźnione…
– Nie tłumacz się – bąknęłam. – Masz jakiś prezent? – wyrwało mi się. Odsunął się i skinął głową. 
Konrad pochylił się nade mną, dotykając swoimi ciepłymi wargami moich ust. Drgnęłam. Wyczułam zapach i smak alkoholu, to wystarczyło mi, aby wytłumaczyć jego zachowanie. W ułamku sekundy pogłębił pocałunek. Nie wiedząc, co myśleć, kierowana falą gorąca, odwzajemniłam go. Delikatnie poruszałam wargami, aby niczego nie zepsuć. Konrad też był bardzo subtelny, tak bardzo, że ledwo zauważyłam, kiedy skończył. 
Otworzyłam oczy. Na jego twarzy zero emocji. Naprawdę? Nie zrobiło to na nim żadnego wrażenia!? Przecież podarował mi cudowną rzecz, idealną! Czułam, że spotkało mnie największe szczęście w życiu.
Chwyciłam go za przedramiona i stanęłam jeszcze bliżej, wtulając się ciałem. Chciałam więcej, więc musnęłam jego usta i kiedy w końcu rozchylił wargi, wślizgnęłam się tam swoim językiem. Tym razem było zdecydowanie przyjemniej, dłużej i trochę namiętnie. On objął mnie w pasie, a moje ręce zarzuciłam mu na szyję. Wcale nie czułam, abym robiła to pierwszy raz w życiu, ale gdzieś w głowie pozostawała tego świadomość.
Tym razem to ja przerwałam. Kiedy dostrzegłam, jak kąciki jego ust podnoszą się, zaśmiałam się szczerze. Zakochał się w wyobrażeniu o mnie? Wszystko na to wskazywało.
Nagle, bo takie rzeczy zawsze dzieją się nagle, ktoś zapukał do drzwi. Puściłam Konrada i spojrzałam w tamtym kierunku. Michał stał obok blondynki w zielonym płaszczu. Na mój widok zrzedła jej mina.
– Konrad – odezwał się Misiek, wyraźnie już zmęczony piciem wódki. – Ola przyjechała do ciebie.
W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że mój Konrad rzeczywiście był tylko wyobrażeniem.

68 komentarzy:

  1. Prolog naprawdę bardzo wciągający, przedstawiłaś bohaterów w bardzo obrazujący sposób, spodobało mi się.

    Wyłapałam jednak kilka błędów. Nie, raczej nie błędów a małych literówek: studenci o gotowanie? (tutaj chyba powinno być 'a')
    Siedział na sobie z nogami opartymi o biurko, w ręku trzymał szklankę. (a tutaj nie na sobie, tylko raczej na sofie)

    Pozdrawiam i czekam na rozwinięcie akcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki już poprawiałam, dziękuję:)

      Cieszę się, że prolog się spodobał. Zapraszam już teraz na pierwszy rozdział i również pozdrawiam!

      Usuń
  2. Jaaaaaaaaa się cieszę! Ale tej, zrobiłaś parę nieładnych literówek, pierwszych kilku nie pamiętam, za to ostatnia rzuca się w oczy: W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że mój Konrad rzeczywiście był tylko wyobrażenie. Chyba wyobrażeniem?
    A tak to, krótko mówiąc, zakochałam się w tym opowiadaniu! Zapowiada się mega fajnie, już się nie mogę doczekać ciągu dalszego. Wybacz, że nie piszę niczego sensownego, same ogólniki tylko, ale po prostu nie mam pojęcia zielonego, co napisać xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrzuciłam tak na szybko przed wyjściem na pociąg, to dlatego. Zaraz poprawię, pewnie jeszcze milion razy przeczytam ten prolog, aż mi wyjdzie bokiem, a i tak wszystkich literówek nie znajdę -.-

      Zobaczymy co w ogóle wyjdzie z tego opowiadania, mam nadzieję, że pierwsze wrażenie nie jest mylne i dalej też będzie się podobać. To tylko prolog, w sumie ciężko jest coś napisać ;)

      Usuń
    2. Dobra, to potem przeczytam jeszcze raz i w razie czego wypiszę :>

      No ja mam nadzieję, że dużo wyjdzie, bo zapowiada się fajnie :D No fakt, ciężko.

      Usuń
    3. Jeśli to nie problem, to ok. Już trzy osoby czytały i każda coś tam znalazła o.O Chyba muszę poszukać sobie jakiejś rzetelnej bety ;P

      No, mam ogólnie plan mniej więcej na całość, trochę harlequinowy, noale... :P

      Usuń
    4. Nie tylko wydoroślał, nie chodziło też o te bardziej męskie rysy twarzy i postawę, nawet nie o tą czarną koszulkę. -> tę czarną koszulkę xD
      Wzięłam głębszy łyk, aby udowodnić, że ten smak nie robi na nie najmniejszego wrażenia. -> Chyba na mnie?
      Podniosłam wzrok, bo znalazł się tak blisko, że musiałam zadrzeć wyżej głowie, by spojrzeć mu w oczy. -> Głowie, tak :>

      Nie szkooodzi :D

      Usuń
    5. Danke! :) Tego "tę" to sobie nie wybaczę xD

      Oj tam, oj tam :P

      Usuń
    6. Oj tam, zdarza się :D

      Jak dla mnie jest spoko XD

      Usuń
    7. Tak jak milion literówek xD

      Spokojnie, pozwól się im jeszcze rozkręcić :P

      Hej, w ogóle już jest czwartek, a u Ciebie rozdziału nie ma ;>

      Usuń
  3. Jaaaaaaacie, prolog i już się całują. Matko, jaki to będzie intensywny związek z takimi mocno burzliwymi relacjami, że będę siedzieć i płakać z emocji, które nam nawciskasz. Normalnie Cię uwielbiam! Konrad...matko, co za chłopak. Jak przebije Aleksa to się nie dziw, ja tak mam, zmieniam jak rękawiczki. No i nasza Hania, czemu kojarzy mi się z kartonami?:D:D:D Dobra, żartuje. Jestem już fanką tego opowiadania i będę Cię dręczyć o nowe notki. Jak zawsze. <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początek miało być wejście smoka, później przystopują z całowaniem i obściskiwaniem, także spokojnie, nie powinnaś się zapłakać ;P
      To może ktoś przebić Aleksa? ;P Cóż, może to i dobrze, nie będziesz tak bardzo za nim tęsknić ;)
      Hania z kartonami? xD Bo głupie seriale oglądasz i tyle ;p
      Wiem, zawsze mnie dręczysz, bardzo się z tego powodu cieszę! :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Ja tam się cieszę. Wpadłam tylko na chwilę, żeby przeczytać i wyskrobać kilka biednych słów.
    No i co tu będę ukrywać, jest tak: <3
    Prolog sporo wnosi. Nie jest za krótki, ani za długi. Taki w sam raz. Fajnie zarysowałaś w nim "koneksje" i charaktery nowych bohaterów. I przy okazji nie pozostawiłaś nam złudzeń. Uwaga, uwaga. Śmiem przypuszczać, że Konrad zaczyna nam powoli wyrastać na godną konkurencję dla SAMEGO Aleksa^^ I wybacz mi to, co napiszę, ale... Hanka na pierwszy rzut oka odrobinę przypomina mi Sandrę, A Konrad Aleksa. I broń boże, to nie zarzut. To plus, bo, kiedy przyjdzie już na to pora, łatwiej mi będzie pożegnać się z "Fabryką...". Mamy i pewną Olę. Hmm, czyżby to ona była tym tajemniczym wyobrażeniem Konrada o kobiecie? Bo jakże mogłoby tutaj chodzić o Hannę? To by było zbyt oczywiste. Wyczuwam co najmniej jedno złamane serce i mnóstwo dramatów. Czyli to, co lubię.
    Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału! Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam, żeby prolog był tylko zlepkiem kilku zdań, jak to w blogowym świecie bywa. Właśnie chodziło o to, żeby coś wniósł. Powiedziałabym, że chciałam dodać prolog z przytupem :P Poza tym pomysł na niego zrodził się w mojej głowie już bardzo dawno temu ;)

      Przyznam szczerze, że podobieństwa tych panów uniknąć się nie da. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że Aleks będzie jednak za mną "chodził", szczególnie że Wy też znacie go bardzo dobrze:) A Hanka i Sandra? Będę się starała jednak pokazać między nimi różnice. Mogę zdradzić, że tym wyobrażeniem jest Ola, Hanka mogła tak pomyśleć, ale nie miała racji. Dramatów mnóstwo, serc złamanych będzie znacznie więcej niż jedno :P

      Już teraz zapraszam! Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Hej, ale się cieszę! Niesamowicie! Dobrze, że mam telefon z Internetem, to odwiedzając blogi weszłam na każdy po kolei i jakaż była moja radość, gdy zobaczyłam u Ciebie prolog:)

    No, powiem Ci, że cieszę się, że dodałaś taki "długi" prolog. Już wiadomo, że miłość Hani nie wzięła się z powietrza. To ma głębokie korzenie. Dziewczyna idealizowała go, kochając i wzdychając do Konrada, który i tak okazał się daleki od obrazu jaki sobie stworzyła. Okazał się zwykłym uwodzicielem. Szkoda. Hania jedynie nabrała się na obraz. Mam jednak nadzieję, że w przyszłości będzie nie tylko ostrożniejsza, ale również nie nadzieje się na Konrada i tupnie nogą albo go walnie po głowie, bo zasłużył.

    Lud się cieszy! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się cieszę, że dodałam i że zdecydowałam się jednak wystartować z blogiem wcześniej. To też trochę Twoja "wina", bo pozazdrościłam Ci nowego bloga :) Widząc Wasze reakcje, utwierdzam się w przekonaniu, że to jednak była dobra decyzja :)

      Tak jak wspomniałam już gdzieś wyżej - chciałam, żeby to było dobre wprowadzenie w całą historię. Szczególnie że akcja pierwszego rozdziału będzie już osadzona w 2013 roku, a wyjaśnienie ich relacji byłoby pewnie dosyć uciążliwe i nie każdy mógłby zrozumieć. Dlatego mam nadzieję, że po tym prologu wszystko będzie jasne ;) Och, to chyba cały Konrad, niby owiany delikatnie tajemnicą, a później prawda okazuje się być banalna (dla Hanki chyba nawet bolesna :P). Pewnie nie raz to jeszcze udowodni. Może Hania będzie ostrożniejsza, ale kiedy już ponownie spotka Konrada, no cóż, zobaczymy ;P

      To fajnie, dziękuję! :)

      Usuń
    2. To w takim razie kornie się kłaniam i proszę o wybaczenie *kłania się jak Bohun przed Heleną* :) A tak na serio, to jedynie bardzom rada z tej Twojej zazdrości. I czuję się taka dumna, że to moja zajebista i skromna osoba przyczyniła się do tego, abyś zaczęła pisać Różową koszulę. Mam nadzieję, że moje opowiadanie da kopa również Elle i Hindsight do pisania;)
      Bo masz bardzo mądrych czytelników:)

      I bardzo dobrze zrobiłaś. Przynajmniej wiemy co nieco o Konradzie, mamy podwaliny miłości Hanki i dlaczego się rozstali albo dlaczego między nimi będzie niefajnie, bo będzie, co nie? Co nie?
      Jest jasne jako gwiazdka na niebie. Biedna Hania, chyba nie będziesz miała litości dla niej, prawda? Ale to ja się tylko cieszę, bo lubię jak źle, wiem że potem będzie dobrze;) A kiedy go spotka do dostanie wściku dupy i kolejny raz straci dla niego głowę:) Normalne. Jak zawsze;)

      Usuń
    3. Chyba o to chodzi, żeby się jakoś wspólnie motywować, jako takie blogowe bractwo :) A najwyżej później będę miała kogo oskarżyć, że mi nie wychodzi z dwoma blogami na raz xD Chociaż z drugiej strony pisanie tak cały czas tego samego, jest trochę męczące, Fabryka już zaczyna mnie poważnie irytować :P

      Och, w międzyczasie to się jeszcze trochę zagmatwało, w końcu minęły 4 lata, ale rzeczywiście to jakby będzie podstawa tego, co będą o sobie na początku myśleć.
      Litość? Nie xD A na początku, to już w ogóle, szykuję mały dramat, mam nadzieję, że mnie nikt nie znielubi ;P
      Haha, no jakbyś zgadła, straci głowę, wcale tego nie ukrywam ;)

      Usuń
    4. No pewnie. Też będę potrzebowała motywacji. I to nie raz. Wiesz, mój wen ma jakąś chorobę, chyba lenistwo go złapało i czasem potrzeba mu dużej dawki motywacji:)
      Ano pewnie. Różnorodność w opowiadaniach sprawia, że ma się w ogóle ochotę siadać przed komputerem i pisać. No, ale już niedługo ją kończysz:)

      No i właśnie ta ich przeszłość bardzo mnie ciekawi. Co się wydarzyło? Ale nie mów, sama się chcę się dowiedzieć. I czytałam trochę w odpowiedniej zakładce więc, mniej więcej ogarniam temat.
      Ach, chyba na początku nie będą za sobą przepadać, no nie?
      Ej, wcale tak nie będzie. Od czegoś musisz zacząć, więc najlepiej od dramatu. Przynajmniej będzie się działo, a co! :)

      Usuń
    5. Mam chyba podobnie, czasami łapię jakąś "blokadę", już nawet nie chodzi tylko o lenistwo. Mam nadzieję, że przez wakacje się jakoś pójdzie pisanie ;)
      Nooo, kończę, ale tak mi to idzie jak krew z nosa, jestem w trakcie pisania rozdziału i sama nie wiem, co z niego wyjdzie.

      W międzyczasie trochę się działo zarówno u Hani, a u Konrada to już w ogóle xD Powoli będzie się wszystko wyjaśniać, pewnie nie zmieszczę wszystkiego w pierwszym rozdziale.
      Pewnie nie będą, każde z innych powodów ;p
      No tak, bo sielanka będzie w międzyczasie, w końcu po to wysyłam ich na wakacje ;) Będą mieli od czego odpoczywać ;P

      Usuń
  6. Ech, nie mam pojęcia co napisać. Prolog wciągnął mnie i muszę przyznać, że już na wstępie polubiłam Hanię. Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej napisać to, co się myśli ;P Cieszę się, że się spodobało, nie pozostaje mi nic innego, jak już teraz zaprosić na pierwszy rozdział ;)
      Również pozdrawiam!

      Usuń
  7. Witaj Nina:)
    Tym razem nie czekałam aż dodasz dwadzieścia parę rozdziałów....i co z tego mam? NIEDOSYT!!! To nie fair,że nie masz gotowej całości i nie dodajesz od razu :D Marzenia? Tak,wiem ale za nie, na szczęście, jeszcze nie każą(he, he).
    Konrad..mniam....wybacz,że będę robić porównania:)
    Hania - czekam na więcej informacji.
    I przede wszystkim czekam na rozdział. Podbiłaś mnie tym prologiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama chciałabym już mieć napisane wszystko, żeby móc się dzielić, serio! To chyba rzeczywiście marzenia ;) A jak czujesz niedosyt to dobrze, właściwie o to chodzi, żebyś wróciła po więcej :D

      Nawet bym się zdziwiła, gdybyś nie porównywała. Naprawdę, tego się nie da uniknąć. Wiesz co, to nawet dobrze :D Hani będzie więcej w pierwszym rozdziale, trochę szerzej ją przedstawię ;)

      Bardzo się cieszę i zapraszam na pierwszy rozdział:)

      Usuń
  8. Podobało mi się i czekam na więcej ;)

    Wczoraj przez przypadek trafiłam na notatki sprzed roku i postanowiłam reaktywować opowiadanie. Nie wiem, co mi z tego wyjdzie.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:)

      To nie zastanawiaj się, tylko bierz do roboty :P Ten blog jest przykładem, że można wystartować ze starym pomysłem ;)

      Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Konrad mi się podoba. Udali Ci się panowie :D

      Mam 3 rozdziały i ochotę na pisanie tego opowiadania: http://najpierw-obowiazki-potem-amory.blogspot.com/
      Muszę się na coś zdecydować.

      Podoba mi się Twój szablon ;)

      Usuń
    3. Później wyjdzie, że wszyscy są tacy sami xD

      Trzy rozdziały to i tak więcej zapasu, niż ja miałam kiedykolwiek ;P A skoro masz chęci, to ja nie wiem, nad czym się zastanawiasz ^^

      Mnie się nie podoba xD Znaczy, hm, chyba go trochę poprawię, bo nie jest taki, jakbym chciała.

      Usuń
    4. W moim rankingu Konrad prześcignął Aleksa - ma tatuaż :D

      Ale to dwa różne opowiadania. To z zeszłego roku będę pisała na Smakoszach.

      A ten pan w szablonie to model czy aktor?

      Usuń
    5. Przed chwilą wpadłam na nowy pomysł :D

      Usuń
    6. Jeśli ten jeden tatuaż Cię przekonał, to zobaczymy, jak zareagujesz później ;P

      Myślałam, że masz na myśli jeden blog. Można się pogubić, skoro co chwile masz nowy pomysł :)

      Pan z szablonu to Sean O'Pry, link do galerii jest na dole.

      Usuń
    7. Lubię wytatuowanych panów.
      Za dużo mam tych pomysłów. Czasami sama się gubię.

      Usuń
    8. Większość facetów z tatuażem, których znam, to zwykle idioci, więc nie generalizuję :P

      Skoro sama się gubisz, to ja tym bardziej xD Pisz jedno i nie marudź więcej ;>

      Usuń
    9. Jestem niezdecydowana. Chciałabym pisać wszystkie opowiadania na raz, ale tak się nie da. Ja tak nie potrafię.

      Usuń
    10. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko jeśli wrócę do pierwszego szablonu, który zrobiłaś mi na Smakoszy ;)
      Obecny trochę mi się znudził.

      Usuń
    11. Nie marudź! Jeszcze raz napiszesz mi taki komentarz, to go usunę :P

      Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, o który szablon chodzi, ale skoro już jest, to wykorzystaj go, proszę. Twój blog, Twoje zabawki :)

      Usuń
    12. Już nie zrzędzę. Zabieram się do roboty.

      W styczniu mi go robiłaś ;)

      Usuń
    13. No ja myślę ;>

      Zajrzałam na bloga, już wiem, o który chodzi.

      Usuń
  9. Bardzo spodobało mi się to rozpoczęcie legendą, a dopiero później wejscie w teraźniejszość ;)Too naprawdę paskudne uczucie, kiedy chcemy wypaść przed kimś jak najlepiej, a nic nam nie wychodzi :P Wszystko idzie nie tak jak chcemy ;) Ale są takie osoby, które działają na nas tak intensywnie ;) Hania wydaje mi się być fajną i sympatyczną dziewczyną, polubiłam ją :) Konrad... on jest taki magnetyczny :P
    Na pewno będę czytała kolejne notki ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jakiś czas temu to sobie wymyśliłam i udało się zrealizować z tym rozpoczęciem :D
      Właśnie wtedy, kiedy chcemy dobrze przed kimś wypaść, to różnie wychodzi, a szczególnie, kiedy chcemy wypaść dobrze przed chłopakiem ;P
      Bo Hania chyba właśnie jest taka do lubienia, a Konrad może być magnetyczny, bo magnetyzm podziałał na Hanię :D
      Miło mi, zapraszam! :)

      Usuń
  10. podoba mi się Twój styl, wiele emocji i super wczuwasz się w bohaterkę, tak, że i ja zaczynam jej wierzyć.. Biorąc pod uwagę datę 2009, zastanawia mnie czy rozdział pierwszy będzie dział się też wtedy czy trochę później.. i jak rozwinie się sytuacja między Konradem i Hanią.. no i jeszcze ta Ola.. lubię takie historie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że można się wczuć, bo dawno nie pisałam w narracji pierwszoosobowej i nie wiedziałam, jak mi to wyjdzie.

      Akcja pierwszego rozdziału będzie już w 2013, w prologu celowo cofnęłam się do 2009, żeby przedstawić relację, od których będą "startować" przy następnym spotkaniu.

      To dobrze, że lubisz, bo ja lubię mieszać i utrudniać życie bohaterom :D

      Usuń
    2. póki co bardzo dobrze się odnalazłaś w tej narracji, przynajmniej według mnie ;)
      zapowiada się ciekawie i bardzo dobrze, że będziesz mieszać, to najbardziej cenię w opowiadaniach, gdy rozwiązanie jakichś sytuacji wcale nie jest takie proste :)
      czekam niecierpliwie na pierwszy rozdział!

      Usuń
    3. Pewnie kwestia przyzwyczajenia ;)

      Trochę tych niespodzianek szykuję, chociaż to prawdopodobnie główni bohaterowie będą utrudniać sobie życie nawzajem xD A chyba oboje nie mają łatwych charakterów ;P

      Usuń
  11. Popłakałam się przez Ciebie, Ty zła, niebobra kobieto! Musiałaś pisać o tych rogalach, świętym Marcinie i podkowach? :<

    Twój Konrad jest zupełnie niepodobny do mojego Konrada. I dobrze. Już go nie lubię! xD za to Hanka wydaje się całkiem sympatyczna (w przeciwieństwie do Sandry, ha :P). Może poza tym, że całuje się z zajętymi facetami, bo, jak znam życie, Ola to dziewczyna Konrada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie wiedziałam, że aż tak bardzo to na Ciebie zadziała :( Wybacz! Ale tak, musiałam ;>

      Ha, może to głupio zabrzmi, ale cieszę się, że go nie lubisz :P Też mi się tak wydaje, chociaż to może przez tę narrację, a może rzeczywiście jest bardziej sympatyczna :D Och, noale... ona nie wiedziała, że on jest zajęty. Pewnie teraz jest jej głupio xD A może zajęci są po prostu bardziej pociągający ;P

      Usuń
  12. W końcu dotarłam! :D
    Coś czuję, że wszystkie będziemy szalały za Konradem... Sama nie wiem czemu, ale już go lubię ;))
    Bardzo się cieszę, że zaczęłaś nowego bloga. Będę śledziła rozdziały na bieżąco (mam nadzieję, że jak najczęstsze! :D ) i może po sesji skończę nadrabiać zaległości na Fabryce.
    Prolog jest świetny, zwłaszcza końcowy fragment. Coś mi się wydaje, że Hania będzie musiała ostro powalczyć o Konrada, a na drodze stanie jej tajemnicza Ola. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Czekam na pierwszy rozdział, oby pojawił się jak najszybciej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo dziewczyny podobno lubią złych chłopców :P

      Ja mam nadzieję, że po sesji też w miarę pójdzie mi pisanie, chociaż wisi nade mną inżynierka i praktyki. Jak będziesz miała czas, to zapraszam i na Fabrykę :)

      Dzięki, fajnie, że się podobało:) Zawalczyć, pewnie trochę tak, ale czy razem z Olą, tego już nie zdradzę, wyjaśni się niedługo.

      Rozdział pewnie pod koniec czerwca, to taki najbardziej optymalny termin. Również pozdrawiam!

      Usuń
  13. Z małymi przeszkodami, ale wreszcie jestem :D
    W sumie to nawet nie wiem co napisać. Bo prolog jest świetny. Naprawdę. Długi, zdradza sporo ze sposobu kreacji bohaterów no i w ogóle dobór słów i od razu takie emocjonujące sceny między Hanką a Konradem... Normalnie mogę tylko skakać z radości!
    Co do samego Konrada... Coś czuję, że po Aleksie ciężko mi się będzie do niego przekonać, ale niech chłopak próbuje, nie ma nic do stracenia ;) W sumie po tym prologu stwierdzam, że pewnie i tak szybko go polubię, bo zdaje się, że prezentuje ten typ charakteru faceta, który w opowiadaniach najbardziej mnie pociąga :D
    Co do Hanki. Już ją polubiłam, jest taka... pocieszna. I w sumie tak jakbym odnajdywała w niej coś z samej siebie ;O
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się spodobało:) Nie jestem fanką krótkich prologów ani wszechobecnej aury tajemniczości, dlatego napisałam prolog w ten sposób, od razu dając do zrozumienia, że ich relacje nie będą łatwe :P

      Och, mam już dosyć porównywania Konrada do Aleksa, ale chyba się od tego nie uwolnię. To po prostu taki typ bohatera, trochę zły chłopiec, mnie też tacy pociągają :D

      Cieszę się, że przynajmniej Hanka mi wyszła sympatyczniejsza od Sandry xD I na pewno będzie od niej bardziej pocieszna :P O, to miło, że odnajdujesz w niej trochę siebie, dobrze, kiedy bohaterowie wychodzą tacy "żywi" ;)

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  14. Jak wspomniałam zajrzałam, przeczytałam i... się zakochałam. Dziewczyno, Ty to masz talent. To przez takie jak Ty, moje opowiadanie dalej stoi na etapie rozdziału pierwszego (tak, przemawia przez mnie zazdrość więc się tym nie przejmuj:P).

    Jak rozumiem, Konrad, to TEN Konrad z "Fabryki dziur"?

    Początek - fenomenalny. Już w prologu ustawiłaś sobie wysoko poprzeczkę, tak więc moja droga, uważaj :) Rogale marcińskie, jeju od zawsze chciałam je spróbować, ale niestety w moim mieście Łodzi o nie trudno :P Fantastyczne przejście z legendy do czasu teraźniejszego i Hania... O dziwo, zupełnie inaczej jak w Twoim poprzednim opowiadaniu, od razu ją polubiłam. Zobaczymy czy z czasem ją zepsujesz na wzór Sandry :)

    Po prologu ciężko jest wywnioskować, czego się spodziewać, dlatego z tym wstrzymam się do kolejnych rozdziałów, a wierz mi, na pewno mnie tutaj nie zabraknie :)

    Nie wiedzieć czemu, już od początku zaczynam trzymać kciuki za Konrada i Hanię, i wydaje mi się, że Ola będzie tutaj tą złą. Zobaczymy czy mam rację :)

    Dziewczyno, masz mnie całą :) Czekam na więcej i cieplutko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, daj spokój, ja niektórych rzeczy, które opublikowałam się wstydzę (nawet tych sprzed roku :P), nie oglądaj się na innych, tylko pisz. A ja bym sobie chętnie coś Twojego przeczytała;)

      Taaak, to ten sam Konrad! :D

      Ojej, najtrudniej chyba dorównać samej sobie, chociaż to może być niezłe wyzwanie ;) Jak coś - zapraszam, rogale są bardzo smaczne, ale też piekielnie drogie o.O Chciałam, żeby legenda jakoś nawiązywała do całości, była spójna z resztą, wiązała się z samym dniem i oczywiście znalezioną podkową. To dobrze, że lubisz Hanię, dobrze wiedzieć, że jakaś moja postać żeńska nie denerwuje wszystkich dookoła. Sandra jest w ogóle specyficzna, Hanka będzie bardziej pocieszna xD

      Fajnie, cieszę się:) I już teraz zapraszam, chociaż przez sesję jeszcze się za pisanie rozdziału nie zabrałam. W każdym razie mam nadzieję, że zainteresuję:)

      Ola to na razie tajemnicza postać, w początkowych rozdziałach pewnie się nie pojawi, dopiero później:)

      Dziękuję za tak miłe słowa! Również pozdrawiam! :D

      Usuń
    2. Poznań mnie już kusi od jakiegoś czasu, ale brak czasu sprawnie potrafi popsuć szyki. Ale w końcu zepnę pośladki, wsiądę w auto i ruszę po... rogale :) Taaaak, to by była wycieczka życia :P

      Hanka, rzeczywiście tak jak napisałam od razu przypadła mi do gustu. To może być kwestia tego, że moja bratanica też się tak nazywa, a wygłupy tego 4-letniego brząca są niesamowite. Ale muszę jakoś wyrzucić z głowy obraz mojego małego bachorka, bo będzie mi się dziwnie czytać :P

      Sesja... oj, znam ten ból, bo też go właśnie odczuwam :) Ale spokojnie, ja poczekam, w końcu jestem bardzo cierpliwą osobą (jeśli wyczuwasz w tym zdaniu sarkazm, to bardzo dobrze :P)

      Co do Oli, to domyślałam się, że na początku nic o niej się nie dowiemy, ale w czasem, w najmniej oczekiwanym momencie, zapewne się pojawi, psując wszystko. Zgadłam? :P

      Co do mnie i moich wypocin? Cóż, jeśli już rzeczywiście coś sklecę, to na pewno dam Ci znać :)

      Pozdrowionka :)

      Usuń
    3. Ja mam czasami przesyt Poznania, ale tak, akurat rogale to jest coś, czego można pozazdrościć. Chociaż mi smakują najlepiej 11 listopada :P

      Przyznam szczerze, że moja ciocia (a jednocześnie chrzestna) ma na imię Hania i też jest bardzo pozytywną osobą, tyle tylko że ja jakoś potrafię oderwać się od tego realnego wizerunku. A Hanka po protu musiała być Hanką :D

      Ech, moja cierpliwość też jest często wystawiana na próby, poza tym sesja - no wiadomo xD Ha, ale teraz mam dwa opowiadania, więc muszę oba ogarniać ;>

      Powiem jedynie, że Ola pojawi się w najmniej oczekiwanym momencie, więcej zdradzić nie mogę ;P

      Jak coś, czekam na adres bloga:)

      Usuń
    4. Ja czasem też mam ochotę wyrwać się z miasta, ale wtedy wystarczy jeden dzień poza domem i szczerze? - zaczynam tęsknić. Jakiś sentyment jednak jest.

      Do 11 listopada czekać nie zamierzam. Może uda się odwiedzić Poznań w wakacje, byłoby całkiem fajnie :)

      Wygląda na to, że Hanki mają w sobie to przysłowiowe "coś".

      Spróbuję wytrwać w oczekiwaniu, pewnie mnie też egzaminy pochłoną, tak więc spokojna głowa :) Tylko taka moja mała prośba, nie pisz na siłę. Nie warto. A i czyta się to później źle. Ale wydaje mi się, że Tobie to nie grozi :)

      Co do Oli? Ha! Zgadłam :)

      Usuń
    5. Ja nie mieszkam w Poznaniu, mieszka tu mój chłopak, poza tym tu studiuję, a to wystarczy, żeby mieć czasami dosyć :P

      Ja we wakacje pewnie będę robić praktyki, więc zero wyjazdów :P

      Tak, chyba mają:) Stąd też takie imię dla bohaterki.

      Oj, czasami zdarza się coś napisać na siłę, ostatnio bardzo często na Fabryce - mam już dosyć wałkowania tego tematu i trudno się zabrać. Najgorzej jest chyba z czasem, zawsze go brakuje.

      Ale zanim ona się pojawi, to jeszcze sporo czasu minie :P

      Usuń
  15. Postanowiłam, że na tym blogu nie będę ninją w odróżnieniu od Fabryki. Zwłaszcza, że Hania była kiedyś Anią, a zestawienie imion "Konrad i Ania" ma dla mnie, powiedzmy, pewne znaczenie osobiste.

    Powtórzę pewnie poprzedniczki, ale Hania jest dużo bardziej "do lubienia" od Sandry. A do Konrada miałam już na wejściu słabość ze względu na imię (co tu dużo się oszukiwać), potem w Fabryce się pojawił i tutaj i tylko się utwierdziłam w tym :3
    Zakochanie się w wyobrażeniu kiepska sprawa, ale może mieć też dobre strony, chociaż się nie wydaje. Czekam aż Ola wkroczy znów i zamiesza *.*

    Bardzo podoba mi się pomysł ze wspólnym balkonem (:
    A rogale marcińskie są pro! <3 I w ogóle to ładnie wyszło to przejście z legendy do akcji.

    PS. Trzymaj kciuki za mój komentarz pod pierwszym rozdziałem! ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż i tak wiem, że czytasz, to bardzo mi miło, że postanowiłaś się odezwać. Czyżby jakiś "paring" z Twoich tworów? :)

      Chyba dopiero na tym blogu uświadomiłam sobie, jaka Sandra jest nieznośna xD A Konrad? To już taka typowa męska postać w moim wykonaniu:) No właśnie, równie dobrze można się zakochać w idolu z plakatu :P Ola, ojej, trochę trzeba będzie poczekać, aż się znowu pojawi.

      Balkon, tak, musiałam ich jakoś połączyć :D Fajnie, cieszę się, że mój pomysł się spodobał i że w ogóle mogłam go w końcu zrealizować.

      Trzymam! :D Pozdrawiam!

      Usuń
  16. W końcu może jak zacznę czytać od początku, to będę wiedziała o co chodzi :D niezłe ziółko z tego Konrada, a Hania (ej lubię ostatnio to imię) powinna się z niego wyleczyć :P
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie ma sensu zaczynania czytania od środka o.O

      Nie zawsze robimy w życiu to, co powinniśmy, a Hania to już na pewno tego nie robi xD

      Również pozdrawiam!

      Usuń
  17. Ach! Przeczytałam. Jak to ja zbierałam się i zbierałam,ale leń w mojej osobie jest za silny.
    Ogólnie to chyba moje pierwsze opowiadanie(czy cóś),które zaczynam czytać od początku(nie wiem czy wiesz o co mi chodzi,nikt nigdy nie wie). Bo tego, że czytać będę dalej to jestem stuprocentowo pewna. Takiej irytującej osoby jak ja nie można się pozbyć łatwo.
    Ale do rzeczy,bo się tylko nie potrzebnie rozpisuje.
    Lubię Hanię już za samo imię. Z imieniem Konrad za to źle mi się kojarzy. Jestem także ciekawa charakteru mojej imienniczki - Oli(jeśli będzie się jeszcze pojawiać). Za to wiem,że Kondzia polubię za sam charakter i zniewalający wygląd w mojej główce(nie żeby tu zniewalający nie był).
    Akcja jak się domyślam w pierwszym rozdziale skoczy dużo do przodu?
    Szczerze to chce,by Hania pokazała jeszcze Konradowi na co ją stać. Tak utarła noska czy coś tam.
    Ogólnie by nie przedłużając mi się podoba i czekam na ciąg dalszy. Oczekuje także licznych, ludzkich dramatów.
    Pozdrawiam!Weny oczywiście życzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czasami też zabieram się za coś kilka razy, leń jest mi dobrze znany. Tak, rozumiem, zaczynasz czytać od prologu :) W takim razie bardzo cieszę się, że będziesz wpadać.

      Mnie się oba te imiona dobrze kojarzą, chyba dlatego takie wybrałam :D Ola ma tutaj do spełniania pewną rolę, ale pojawi się ponownie dopiero za jakiś czas, wtedy będziesz mogła się przekonać:) Bo Konrad to chyba taki chłopiec do lubienia, a co do wyglądu, ja sobie go wyobrażam troszeczkę inaczej, ale wizerunek z szablonu mi również pasuje :)

      Tak, skoczy do roku bieżącego :)

      Pewnie Hania pokaże, na co ją stać, chociaż podejrzewam, że to jej czasami będzie braknąć cierpliwości do Konrada xD Cieszę się, że się podoba :) Oj, dramatów będzie wiele, to na pewno.

      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  18. Ogólnie to ja nie lubię prologów. Wcale za nimi nie przepadam i dlatego z reguły sama ich nie piszę, bo zazwyczaj są krótkie, enigmatyczne i niewiele wnoszą do tekstu. Jedynym wyjątkiem był mój prolog na Wiślanym lecie i z tego, co pamiętam z naszej rozmowy, postanowiłaś napisać swój w podobnym stylu, i wiesz? Bardzo mi się to podobało. No, ale wiadomo, że musiało, skoro ten sam pomysł chciałam wykorzystać u siebie, nie? XD

    No dobra, koniec żartów. Jak rozumiem, będzie przeskok czasowy? Bo jeśli tak, to mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach Hania nie będzie już taka uroczo niedoświadczona. Nie, żebym miała coś przeciwko temu, ale jakoś nie podoba mi się myśl, że miałaby czekać na Konrada XD ale, przynajmniej na razie, lubię oboje, wydają się mieć tak całkowicie odmienne charaktery, a jednak w jakiś tam sposób do siebie pasować. Już się nie mogę doczekać, co będzie dalej;)

    I bardzo ciekawi mnie jedna rzecz. W którym momencie Różowej znajdował się epizod z Konradem z Fabryki? XD chodzi mi głównie o to, czy wtedy już był z Hanką, czy jeszcze nie;)

    Poza tym, ach, miałam dodać na początku, ale zapomniałam, podobało mi się wprowadzenie. I nawiązanie do podkowy. I nawiązanie do jakiejś tam regionalnej opowieści w ogóle. To jest fajne, dodaje klimatu tekstowi. Naprawdę ciekawy pomysł.

    A poza tym, tak ogólnie, to prolog naprawdę przypadł mi do gustu. I czekam na więcej, i na ten romans, bo romansów nigdy za wiele. Kiedy rozdział pierwszy? ;>

    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie lubię prologów, szczególnie tych, które ostatnio spotyka się na blogach, stąd forma mojego. I tak, masz rację, zainspirowałam się Twoim prologiem na Wiślanym lecie, chociaż twierdziłaś, że ten Twój się Tobie nie podoba :P Ta przeszłość wiele wnosi do całego opowiadania, a że od publikacji pierwszego prologu wiele się w tym opowiadaniu zmieniło, to ten naprawdę ułatwia mi wyjaśnienie kilku spraw.

      Tak, jak już wspomniałam gdzieś wyżej, przeskok czasowy będzie. Niedoświadczona - i tak, i nie. Ale nie, absolutnie nie będzie czekać na oddanie swojej cnoty Konradowi xD Wiesz, ja czasami, kiedy sobie o nich myślę, to mam wrażenie, że zupełnie do siebie nie pasują, pewnie będą się docierać w trakcie :D

      W Różowej będzie rok 2013, przesunęłam to, żeby trochę łatwiej mi się pisało, a epizod z Fabryki miał miejsce wiosną 2012, więc Konrad nie był jeszcze wtedy z Hanką. Ale wspominał, że ma kobietę w Warszawie ;>

      Dzięki :) Uznałam, że mogę wykorzystać tę moją wiedzę o regionie i akurat podkowa pasowała. Coś ciekawszego, niż kilka zdań o niczym. U Ciebie na Utraconym jest nawiązanie do kota Schrodingera, a tak, to się chyba nigdy z czymś takim nie spotkałam.

      Cieszę się:) Ten prolog miałam już tak długo w głowie, trochę inaczej go sobie wyobrażam, ale gdyby miał być idealny, to chyba nigdy bym niczego tutaj nie wrzuciła ;p Rozdział... najpierw pewnie coś na Fabryce się pojawi, a pod koniec czerwca tutaj.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Zakochana w wyobrażeniu? Skąd my to znamy. Świetny prolog, od razu mi się spodobało! ^.^ Akcja dzieje się w Poznaniu, który znam jak własną kieszeń, więc tym bardziej jestem zadowolona. Marcińskie rogale ♥ W tym roku sprzedawali takie wielkie, że więcej niż jednego nie mogłam zmieścić, a kiedy pojechałam do babci to mi dała całe pudełko domowych z powidłami... Trochę poczytałam wcześniejszych komentarzy (zawsze tak robię przed przeczytaniem rozdziału) i tak się zastanawiam czy to kontynuacja Fabryki dziur? I czy powinnam ją przeczytać przed Różową koszulą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie jest kontynuacja Fabryki dziur, to osobne opowiadanie :)

      Usuń
  20. Ach, ta miłość! Za każdym razem zastanawiam się ile to dziewczyn ma problem ze znalezieniem swojego mężczyzny na cale życie. W XXI wieku miłość jest jak ruletka, za każdym razem naciskasz na spust i nie wiesz, czy nie rozpierdoli Cię on na kawałki... Jeśli masz szczęście, to komora na naboje jest pusta i dalej kręci się "zabawa", a jeśli nie... No cóż, to potem długiiii czas zbierasz swoje części po pokoju... Takie życie.

    Konrad mógł wymyślić lepszy sposób na prezent... Pocałunek?? Po co?? Tylko jej namieszał niepotrzebnie w głowie... FACECI! Pfff... -.-

    OdpowiedzUsuń
  21. Cześć wszystkim, tak się cieszę, że mój mąż wrócił po tym, jak zostawił mnie dla innej kobiety. Mój mąż miał romans ze współpracownikiem i bardzo kocham mojego męża, ale on zdradzał mnie ze swoim współpracownikiem i tą dziewczyną, myślę, że używa czarów lub czarnej magii na moim mężu, aby mnie nienawidził i to był tak krytyczny i nie na miejscu, cały dzień i noc płaczę, aby Bóg przysłał mi pomocnika, abym przyprowadził mojego męża! Byłem naprawdę zdenerwowany i potrzebowałem pomocy, więc szukałem pomocy w Internecie i trafiłem na stronę internetową, która sugerowała, że ​​dr Bogaty może pomóc szybko odzyskać byłego chłopaka. Więc czułem, że powinienem spróbować. Skontaktowałam się z nim i powiedział mi, co mam robić, zrobiłem to, a potem rzucił dla mnie zaklęcie miłosne. 22 godziny później mój mąż naprawdę zadzwonił do mnie i powiedział, że tak bardzo za mną tęskni. O mój Boże! Byłem bardzo szczęśliwy, a dziś znów jestem szczęśliwy z moim mężczyzną i radośnie żyjemy razem i dziękuję potężnemu czarodziejowi, dr. Bogu, jest tak potężny i postanowiłem podzielić się tutaj swoją historią. jeśli jesteś tutaj, a Twój Kochanek Cię odrzuca, lub Twój mąż przeniósł się do innej kobiety, nie płacz już, skontaktuj się z doktorem Wealthy, aby uzyskać pomoc ... Oto jego e-mail, wealthylovespell@gmail.com
    Wykonuje również następujące zaklęcie
    Zaklęcie ciąży
    Czar miłości
    Zaklęcie powiększające penisa
    opryszczka
    Zwycięskie zaklęcie
    Jego WhatsApp +2348105150446
    Blog: wealthylovespell.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!

Jeśli nie chcesz się logować lub po prostu nie posiadasz konta, użyj opcji "Nazwa/adres URL"